Przejść całe życie – nie sposób zamknąć tego w słowach. Przepłynąć całe życie i stać się morzem, oceanem. Cóż my, ludzie, możemy o tym wiedzieć? Jako Plemię Odry podjęliśmy próbę zrozumienia.
Zlecenie przyszło od rzeki i było jasne. Brzmiało jak wołanie o pomoc: bądźcie przy mnie. Brzmiało jak prośba skrzywdzonej, poturbowanej: towarzyszcie mi. Odra zawołała nas w sierpniu 2022 roku, gdy w wyniku jej skażenia, martwe ciała mierzono w tonach. Ponad 500 ton martwych, rzecznych ciał.
Zaczęliśmy w Czechach, u źródła, z którego piliśmy wodę. W ten sposób, chociaż przez chwilę, nieśliśmy naszą siostrę na rękach. Właśnie zakończył się 44dniowy Wielki Marsz dla Odry (i kończy się dwutygodniowy bieg dla Odry). I chociaż mogłoby się zdawać, że zrobiliśmy to dla niej, to przecież ona nam służy od wieków i służyła nam również wtedy gdy piliśmy z jej źródła. Zrobiliśmy to zatem dla nas: rzeki, ludzi, natury. Każdego dnia ktoś towarzyszył Odrze wzdłuż jej nurtu. 937,2 kilometry. Łącznie kilkaset osób. Najmłodsza miała siedem miesięcy. Najstarsza około 80 lat. Zapytana o to dlaczego idzie, odpowiedziała: „Idę w marszu dla Odry bo jestem osobą, tak jak ona.”
Jako Plemię Odry, nieformalna grupa ludzi, dziewięć miesięcy temu postawiliśmy sobie jeden cel: uznanie rzeki za osobę w świadomości i osobę prawną. Uznanie rzeki za osobę prawną nie uczyni z niej człowieka. Osobowość prawna to narzędzie służące ochronie fundacji, stowarzyszeń, spółek, korporacji, a niekiedy części dzikiej natury. Pierwsza była rzeka Whanganui w Nowej Zelandii. Następnie rzeka Magpie z Kanady. We wrześniu 2022 roku Hiszpania uznała słonowodną lagunę Mar Menor za osobę prawną.
Jak inaczej można powiedzieć o naszym celu? Chcemy by rzeka była czysta. Bezwzględnie czysta. Chcemy by chociaż jedna rzeka w Polsce została potraktowana z szacunkiem. Żaden park narodowy, żadna akcja sprzątania rzeki, żadna akcja zarybiania nie gwarantuje rzece pełnej ochrony. Uznanie Odry za osobę prawną oznacza, że nie można spuszczać do niej ścieków, traktować jej jak drogi, przedmiotu. I ma oznaczać, że otrzyma ludzką reprezentacją. W imieniu rzeki – dokładnie tak jak w imieniu nieświadomej czy nieprzytomnej osoby – będą mogli występować jej prawni reprezentanci. Obecnie nikt w Polsce rzeki nie reprezentuje.
Miejcie jasność – świadomie używamy słowa osoba. Rzeka jest dla nas żywą istotą. Jesteśmy przede wszystkim wodą. Nasza planeta przede wszystkim jest wodą. Jednak do tej, zdatnej do picia, już teraz bezpośredniego dostępu nie ma około 40% ludzi. W trwającym kryzysie klimatycznym potrzebna jest zarówno profesjonalna ochrona natury, której jesteśmy częścią, jak i nowa narracja, uczciwa opowieść o otaczającym nas świecie. Aby ta narracja nie była antropocentryczna musi pozostawiać w sobie miejsce na pozaludzki język. Brak naszego zrozumienia języka zwierząt, roślin czy rzeki nie zwalnia nas z uznania, że zwierzęta, rośliny i rzeki posiadają zdolność do komunikacji, porozumiewania się. Uczciwa opowieść o świecie i działanie na jego rzecz, oznacza pozostawianie w spokoju chociaż części dzikiej natury, tak by ta mogła wydarzać się i mówić własnym głosem, którego razem ze światem nauki dopiero się uczymy.
W ten sposób rozpoczęliśmy w Polsce debatę o uznaniu rzeki za osobę prawną. Z podniesionym czołem oraz drżącym sercem, ze wzruszeniem i odwagą mówimy o tym wprost: rzeka jest żywa, rzeka utrzymuje życie, rzeka jest naszą siostrą, rzeka jest osobą.
Tekst i zdjęcie: Robert Rient