Edwin Bendyk | Obywatelka Odra w nurcie Eks-Centrycznego Pluriwersalizmu | 34. z 50 Przepływów dla Odry

„Nowa polityka natury wymaga nowej, szerszej wyobraźni dostrzegającej podmiotowość i źródła sprawczości tam, gdzie ich ciągle nie widać. Największe przełomy społeczno-polityczne i cywilizacyjne były efektem procesów emancypacyjnych, które polegały na włączeniu do przestrzeni polityki warstw i grup z niej wcześniej wyłączonych, czy to ze względu na wąsko rozumiany interes, czy ze względów epistemologicznych: kobiety, chłopi, klasa robotnicza zdobywając podmiotowość polityczną zmieniali rzeczywistość.

Czas na kontynuację procesu emancypacyjnego nie tylko w zakresie gatunku ludzkiego i poszerzanie pola reprezentacji o grupy nadal zmarginalizowane. Stawką jest włączenie do przestrzeni polityki bytów nie-ludzkich.”

Edwin Bendyk – prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego. Dziennikarz, pisarz, publicysta tygodnika „Polityka”, zajmuje się tematyką cywilizacyjną oraz relacjami między nauką i techniką a polityką, gospodarką, kulturą oraz życiem społecznym.

Autor wielu książek, w tym „Zatrutej studni” nominowanej do Nagrody Literackiej Nike w 2003 r. W 2020 r. wydał „W Polsce, czyli wszędzie. Rzecz o upadku i przyszłości świata”.
Redaktor i współautor raportu końcowego Narodowego Programu Foresight Polska 2020. Autor i współautor opracowań strategicznych i foresightowych na poziomie miejskim, regionalnym i krajowym.

Kurator programu „Miasto przyszłości/Laboratorium Wrocław” podczas Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Współorganizator Kongresu Kultury w 2016 r.
Członek Polskiego PEN-Clubu i European Council on Foreign Relations.
Laureat wielu nagród, w tym Nagrody Planety Lema w dziedzinie kultura.
Prowadzi blog „Antymatrix”

Artykuł w formie nagrania audio znajduje się pod tekstem.
Przejdź do nagrania »

Obywatelka Odra w nurcie Eks-Centrycznego Pluriwersalizmu

Osoba Odra – przygotowując się i starając o uznanie osobowości prawnej dla Odry, warto już zastanawiać się nad procesami społecznymi, politycznymi, kulturowymi kryjącymi się za, formalnie rzecz biorąc, prawną dyskusją. W którym momencie zaczniemy zwracać się do rzeki Pani Odro, włączając ją do sporów o genderowe reprezentacje rzeczywistości? Kiedy stanie się Obywatelką/Obywatelem ubiegając o podmiotowość polityczną i reprezentację w świecie podejmowania decyzji?

Bo nie oszukujmy się, stawka starań o osobowość prawną Odry znacznie przekracza horyzont, jaki określa dyskurs legalistyczny w ramach koncepcji praw dla natury. Na tym polu dawno już wyszliśmy poza tzw. kartezjański redukcjonizm, dzielący byty myślące od całej reszty bytów o statusie rzeczy, do których zaliczano także zwierzęta i inne byty przyrodnicze. Walka z nieludzkim zachowaniem wobec psów, czy nawet karpi męczonych co roku przed świętami Bożego Narodzenia, stała się wyrazem zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Toczy się ona dziś w granicach wyobraźni humanistycznej, uznającej okrucieństwo wobec zwierząt, a nawet i wobec drzew, jako nieludzkie.

Stawką jest jednak wyjście poza humanizm i sentymentalny humanitaryzm, bo w istocie są one wyrazem programu konserwatywnego. Program ten, owszem, poszerza przestrzeń odczuwania cierpienia i współczucia przez osoby ludzkie. To niemało w świecie ciągle przepełnionym okrucieństwem, jakiego obrazy sączą się nieustannie z mediów tradycyjnych i cyfrowych. Samo jednak uwrażliwienie i moralizacja relacji osób ludzkich z bytami nie-ludzkimi nie doprowadzi do rzeczywistej zmiany, przeciwnie, skutecznie może tę zmianę zablokować poprzez zamknięcie wyobraźni w klatce samozodowolenia. Jego wyrazem będzie jedynie większa [dawka] sentymentalnych fotek psów, kotów, chomików i innych stworzeń uratowanych podczas wojny w Ukrainie, Jemenie lub Gazie.

Stawką jest taka przebudowa wyobraźni, która umożliwi podjęcie realnych działań wobec najważniejszych wyzwań dla całego świata żywego i systemu ziemskiego, nie tylko ludzkości – kryzysu klimatycznego, wielkiego wymierania gatunków i utraty bioróżnodorodności, by wspomnieć najważniejsze. Wyzwania te, które coraz częściej opisuje się pojęciem polikryzysu, są skutkiem dotychczasowego modelu rozwoju ludzkości, który doprowadził do uzyskania przez człowieka dominującego wpływu na procesy biegnące w systemie ziemskim. Fakt potwierdzają już nie tylko wyniki nauk przyrodniczych, ale także obserwacje geologiczne. Dlatego właśnie wyrazem uznania dla tego „osiągnięcia” jest propozycja, by epokę w której żyjemy nazwać Antropocenem, Epoką Człowieka, nie tylko w sensie metaforycznym, ale ściśle geologicznym.

Wyjście z polikryzysu oznacza konieczność zmiany modelu rozwojowego, o czym mówi się bardzo dużo, choć niewiele z tych dyskusji wynika, jeśli popatrzeć na obiektywne wskaźniki: emisje gazów cieplarnianych rosną, zużycie zasobów materiałowych rośnie, gatunki wymierają, zakwaszenie oceanów rośnie. Najwyraźniej w dotychczasowym modelu uprawiania polityki, niezależnie, czy będzie odwoływał się do demokratycznej legitymacji, czy polegał na autorytaryzmie, nie sposób wyjść poza antropocentryzm prowadzący do redukcjonistycznego postrzegania rzeczywistości i traktowania za rozwojowe działań, które prowadzą do zbiorowego samobójstwa.

Czy jest możliwe poszerzenie pola polityki, by możliwa stała się demokratyczna polityka natury prowadząca do życia społeczno-gospodarczego w granicach systemu ziemskiego i jednocześnie zapewniająca wszystkim możliwość zaspokojenia potrzeb? Wiemy, że możliwe jest wyobrażenie sobie takich modeli rozwojowych na poziomie rozwiązań ekonomiczno-ekologicznych. Wystarczy wspomnieć Ekonomię Obwarzanka Kate Raworth, czy jej przetworzenie i integrację z koncepcją Granic Ziemskich oraz Sprawiedliwości Ziemskiej.

Najlepsze nawet koncepcje nie zmienią rzeczywistości, jeśli nie staną się przedmiotem działania politycznego. Nowa polityka natury wymaga nowej, szerszej wyobraźni dostrzegającej podmiotowość i źródła sprawczości tam, gdzie ich ciągle nie widać. Największe przełomy społeczno-polityczne i cywilizacyjne były efektem procesów emancypacyjnych, które polegały na włączeniu do przestrzeni polityki warstw i grup z niej wcześniej wyłączonych, czy to ze względu na wąsko rozumiany interes, czy ze względów epistemologicznych: kobiety, chłopi, klasa robotnicza zdobywając podmiotowość polityczną zmieniali rzeczywistość.

Czas na kontynuację procesu emancypacyjnego nie tylko w zakresie gatunku ludzkiego i poszerzanie pola reprezentacji o grupy nadal zmarginalizowane. Stawką jest włączenie do przestrzeni polityki bytów nie-ludzkich. Wizję takiego procesu przedstawiłem w manifeście  „W stronę Eks-centrycznego Pluriwersalizmu” ogłoszonego w 2022 r. w Lublinie w ramach programu „Manifesty dla przyszłości” realizowanego przez Dzielnicowy Dom Kultury „Węglin”. Inspiracją dla projektu Eks-Centrycznego Pluriwersalizmu było wystąpienie Olgi Tokarczuk podczas Forum Przyszłości Kultury w 2018 r. w Warszawie. Pisarka mówiła wtedy o wizji lepszego świata. Dalej cytuję fragment swojego manifestu: „Podstawą tej wizji jest eks-centryczność, polegająca na konieczności analizowania rzeczywistości z wielu punktów widzenia i perspektyw. Eks-centryczność odrzuca hegemonię i waloryzuje pluriwersalizm jako źródło wielości opisów i alternatywnych propozycji organizacji rzeczywistości społecznej, politycznej, kulturowej.”

Pluriwersalizm to narastający na sile i znaczeniu ruch intelektualny rozwijany przez myślicieli Globalnego Południa. Z jednej strony kwestionują oni dziedzictwo euro-atlantyckiego Oświecenia, bo legitymizowało kolonializm i struktury rasowej dominacji. Z drugiej jednak strony uznają znaczenie oświeceniowego projektu w jego wymiarze ruchu ku emancypacji poprzez wiedzę. I poszerzają pole refleksji o przedkolonialne tradycje filozoficzne odwołujące do animizmu, ontologii i etyk relacyjnych, zasady współzależności bytów.

Myśl ta znajduje strukturalne odzwierciedlenie we współczesnej refleksji myślicieli przestrzeni euro-atlantyckiej, a także w nowych odczytaniach klasyki myśli krytycznej, by wspomnieć o eko-marksizmie czy demokratycznym eko-socjalizmie.

Jak to wszystko ma się do starań o osobowość prawną dla Odry? To moment zwrotny i bardzo niejednoznaczny, jeśli analizować go z perspektywy Eks-Centrycznego Pluriwersalizmu. Może – oby tak się stało – otworzyć wyobraźnię polityczną również w Polsce i stać się impulsem do rozwoju nowej debaty politycznej.

Może też jednak, jak pisałem na wstępie, wzmocnić tendencje konserwatywne, blokując nurt progresywny. Nie bagatelizujmy tego ryzyka, nawet jeśli wydaje się absurdalnym paradoksem.

Edwin Benedykt